Archiwum 09 czerwca 2015


cze 09 2015 Pamiętnik
Komentarze: 0

Było to mieszkanie dwupokojowe, w sypialni ona a w drugim ja. Godzina 5 rano pobudka bo ona musi ogladać telewizor ktory stał w moim pokoju. Siedzi, gada sama do siebie i papieros za papierosem. Godzina 6 rano do sklepu po piwo, przychodzi, siada, pije piwo, pali papierosa i gada, non stop gada, i już zero spania, więc wstaję, sprzątam całe mieszkanie i idę pod prysznic i codziennie to samo, te same słowa '' nie siedż za długo pod prysznicem, po co ty się tak porządnie myjesz, woda kosztuje  itd ''  ( środki czystości wszystkie miałam swoje ) o 9 jedzie do solarium, ja w tym czasie nie mogę nikogo przyjmować bo ona musi widzieć kto do mnie przychodzi. O 14 przerwa na obiad, nie wolno nikogo przyjmować, o godzinie 18 jej serial, nie wolno nikogo przyjmować. Prałam, sprżatałam, gotowałam ale jej stale było żle. Potrafiła wejść do pokoju w tym czasie kiedy byłam zajęta i powiedzieć panu że ma opuścić jej mieszkanie. Tak minęły trzy tygodnie. 5 grudnia mówi do mnie że mam opuścić jej mieszkanie bo ona musi ustroić mieszkanie na święta. Zostałam na bruku, bez niczego cdn.

samasamotna : :
cze 09 2015 Pamiętnik
Komentarze: 0

Około 3,5 roku temu poznałam w tej pracy koleżankę, teraz wiem że to była fałszywa koleżanka. Z początku udawała miłąi sympatyczną, jedynie co mogłam jej zarzucić to tylko to że codziennie piła piwo to obowiązkowo i wódkę. Po kilku dniach nasze drogi się rozeszły, ja zrezygnowałam z tej pracy ( kac moralny, który jest do dnia dzisiejszego) a ona wyjechała do innego miasta. Prawie rok mnie namawiała żeby do niej przyjechać do pracy, wreszcie dałam się namówić i pojechałam.  Byłam u niej 4 dni, było miło, sympatycznie, przyjażnie. Codziennie jej płaciłam dniówkę 100 zł. Wróciłam do swojego miasta gdzie pracowałam, ale ona stale mnie namawiała żeby przyjechać do niej znowu. Po dwóch miesiącach pojechałam do niej, miałam tam byc tak długo jak chcę, oczywiście dniówka codziennie płatna z góry, nieważne czy ktoś był czy nie. No i się zaczęło...

samasamotna : :